31 marca, 2018
Alimenty a ukrywanie dochodów Bardzo znanym zjawiskiem występującym w stosunkach alimentacyjnych jest fakt ukrywania, zatajania, zaniżania dochodów przez osobę, która ma świadczyć alimenty. Zdemaskowanie takiego działania jest trudne, ale do zrealizowania. Wystarczy posiadać odpowiednią wiedzę na temat mechanizmu przychodów i rozchodów. Metody zdemaskowania osoby, która zataja swoje finanse przed obliczem sądu są znane w środowisku prawniczym. Alimenty Doskonale wiemy, że nieujawnienie całkowitych zarobków powoduje, że sąd obniża świadczenie alimentacyjne a w najgorszym wypadku całkowicie oddala zasądzone alimenty w skutek braku zdolności alimentacyjnej. Jeśli przedstawione informacje nie budzą wątpliwości, sąd uchyla obowiązek alimentacyjny. Co w przypadku, kiedy zobowiązany przedstawia dochód 1800 zł a jeździ porsche, posiada ogromny dom ze wszelkimi udogodnieniami i jego ubiór odbiega od średniej klasy ekonomicznej? W tym wypadku zdecydowanie coś jest nie tak. Znalezienie wiarygodnego wytłumaczenia co do powyższego faktu będzie trudnym zadaniem. Inaczej sąd zasądzi większe alimenty przyjmując, że zobowiązany ma większy dochód niż ten, który wykazał. Dokumentacja urzędu skarbowego czy książka przychodów i rozchodów jest dobrym dokumentem dotarcia do faktycznego źródła wysokości finansów. Niestety, nasze prawo również tutaj nie popisuje się dogodnym aspektem działania w doszukiwaniu się błędów co do przedstawiania fałszywych dochodów. Już w tej chwili zaległości alimentacyjne to kwota rzędu 10 mld złotych. Z czego to wynika? Z tego, że system nie ma odpowiednich narzędzi do badania i śledzenia faktycznych przychodów osób, które mają zasądzone alimenty. Osoby, które mają przedstawić swoje dochody w efekcie ukrywają je, aby dostać jak najniższe wyroki zasądzonych alimentów. Zaniżają je po to, aby nie płacić pieniędzy. Już dzisiaj wiele osób, które mają potężne zadłużenia alimentacyjne, mają na swoim koncie wyroki karne. Statystyki są bardzo słabe a w Polsce przeciętny komornik tego typu sprawami zajmuje się na co dzień. 650 tys. spraw zaległych a każdego roku przybywa kolejne 60 tys. To potwornie wielkie liczby. I potwornie wiele niezamkniętych spraw z uwagi na niemożność udokumentowania, że ktoś nie wykazuje w pełni swojego dochodu tylko go zataja. Wyroki też za wiele nie zmieniają. Gdy zobowiązany nie płaci, kwoty wypłaca bank alimentacyjny. Dług względem państwa rośnie, ale takie osoby mają swoje sztuczki na obejście tego stanu rzeczy. Alimenciarze nauczyli się, ‘zatajać’ majątek w sposób bardzo prosty: – przepisują swoje dobra materialne na innych członków rodziny – wchodzą w komitywę ze swoimi pracodawcami, aby oni zaniżali im pensje wynagrodzenia miesięcznego – pracują bez żadnych umów, tzw. ‘na czarno’ – wyjeżdżają za granicę, gdzie również nie posiadają żadnego dokumentu, który potwierdzałby ich dochód. W powyższych przypadkach można żądać alimentów np. od rodziców zobowiązanego. Sąd biorąc pod uwagę wszelkie usprawiedliwione potrzeby, a także własne doświadczenie, zasądza alimenty według dopuszczonych informacji ekonomicznych zobowiązanego. Niestety, nie ma czegoś takiego jak rozkład kwot alimentacyjnych, czy drabin finansowych odpowiadających na pytanie ile, komu się należy. Sądy biorą pod uwagę nie to ile dana osoba zarabia, ale w jakiej sile wieku się znajduje, jakie ma wykształcenie i ile może zarabiać jeśli w pełni wykorzysta swoje umiejętności i kwalifikacje. Ważnym aspektem jest to, że wszelkie prezenty, wycieczki czy wyjazdy świąteczne nie zwalniają z pomniejszenia kwoty alimentacyjnej. Zdarza się niestety tak, że mimo wyroku sądowego, zobowiązany nie płaci alimentów regularnie bądź wcale. Należy zatem złożyć